Jak być sobą? (3)

Na samym początku jestem z kilkoma osobami, to są moi znajomymi, wiem, bo znajdują się na liście moich znajomych. Więc jestem tam, ale to przecież nie jestem ja. To co mówię, nie mówię dlatego, że chcę to powiedzieć. Wszystko w porządku, czasem tylko powtarzam jakiś dźwięk. W ogóle nie czuję się na miejscu, a oni są tacy dalecy, są w innych ciałach, każdy wygląda inaczej, ma inną twarz (to akurat bardzo dużo ułatwia). Nie powiem o nich nic złego, nie powiem w ogóle nic, bo ostatnio nie mogę znaleźć słów, które wyrażałaby to co myślę. Czasami zastanawiam się długo nad jakimś zdaniem i w końcu dochodzę do wniosku, że nie przekazuje ono tego co chciałabym naprawdę przekazać. Mam jednak przeczucie, mimo że chciałam zrezygnować już kilka razy i mimo tego, że coraz bardziej czuję, że rezygnacja nie rezygnuje i jest mi bliższa każdego dnia, to mam jednak nadzieję, że dobre zdania gdzieś są i znajdę je jeśli będę szukać odpowiednio długo, jeśli naprawdę się temu poświęcę. Cóż, mogę zamknąć oczy i starać się słuchać albo mogę też je otworzyć i przyglądać się twarzom. Choć przyznam szczerze, z reguły nic nie widzę, patrzę, ale moje oczy ganiają za myślami. Nawet nie zdążyłam się tobie dobrze przyjrzeć, a ty odeszłaś.

Przyglądałam się morzu bardzo długo. Bo jeśli jest jakaś odpowiedź, to przecież nie we mnie, ale w czymś większym niż ja, w nim właśnie. I czasami widziałam je naprawdę. Idąc w stronę morza, widząc je z daleka, takiego widoku…, cóż, ten widok, hm, to działa na całe ciało, wyłącza, pauzuje mnie. A kiedy podchodzę bliżej, to lepsze od wszystkich narkotyków, które brałam, od wszystkich leków. Nic nie trzeba robić, to dzieje się cały czas, w kółko, fale przypływają i odpływają, załamują się, są w słońcu, odbijają światło, fale odkrywają brzeg, zakrywają brzeg, pędzą, dobijają do niego, cofają się. Nie mogę przestać patrzeć, nie chcę. Woda jest granatowa, woda jest niebieska, woda jest zielona, woda jest przezroczysta, nie muszę powtarzać dźwięku wody, niebo jest niebieskie, tu jest wszędzie wszystko. A tam stoi dziewczyna i rzuca psu patyk, on biegane, nurkuje, przybiega, i tak jeszcze raz, jeszcze raz, to trwa i trwa, to najszczęśliwszy pies na świecie. Wszystkie zwierzęta powinny być tak szczęśliwe. Może nawet ludzie powinni być szczęśliwi, skoro mają to co tutaj jest, czemu nie. Życie jest proste, wystarczy patrzeć w niebo, to się nigdy nie nudzi. Czy słyszeliście kiedyś o kimś kto powiedział, że znudziło mu się patrzenie na chmury? To niemożliwe. Niebo to najlepsze co nam się przytrafiło.

Idę, można to liczyć w kilometrach, noga za nogą. To miłe uczucie, bo mam niebieską bluzę, mam obojczyki, jestem chudym człowiekiem, to nie problem nieść tak lekkiego człowieka, idę trochę zapominając o tym, że miałam szukać słów w każdym kawałku plaży. Chyba ich tu nie ma, chyba to nie te, czasem zatrzymuję sie żeby spojrzeć uważniej na morze, chyba nie ma tu tych zdań, to chyba nie te, jest mnóstwo wszystkiego, ale zupełnie nie ma to nic wspólnego ze zdaniami, przychodzą mi jakieś do głowy, ale to wszystko nie to. Ja chcę powiedzieć coś więcej, czuję, że potrafię lepiej to ująć, musi być coś więcej. Jest coraz ciemniej i coraz zimniej, a ja jestem w miejscu gdzie nie ma już śladów ludzi i zwierząt. Siadam, zakładam ręce, trzymam mocno rękawy, chowam dłonie pomiędzy kolana. Trzęsę się, jestem zmęczona i głodna, i zasmarkana, mam czerwone uszy i nos, zaciśnięte oczy, pomarszczone czoło. W ogóle nie dbam o siebie.

Proszę, niech ktoś przyjdzie i zabierze mnie do domu.